wtorek, 13 marca 2012

Blogpressportal - podsumowanie tygodnia

Od niedawna na kanale Blogpressportal zamieszczane są nagrania z podsumowań tygodnia przez panów red. R. Ziemkiewicza i Ł. Warzechy. Oglądam je głównie w związku z sympatii do p. red. R. Ziemkiewicza podobnie zresztą jak „Antysalonik”. Programy te podobnie, jak portal Teologia Polityczna trochę psuje mi niechęć do pana red. Ł. Warzechy o której już wspominałem ( http://apfelbaum.salon24.pl/373591,falszywy-priorytet ). Omówienie najnowszego podsumowania uznałem za dość dobry pretekst, do podzielenia się moim punktem widzenia.



W tym tygodniu panowie zdecydowali się omówić tylko dwa tematy, które nie były omówione w „Antysaloniku”. Wydaje mi się, że słusznie uznali, iż widzowie każdego z tych dwóch podsumowań będą w dużej części tymi samymi widzami. Pierwszym omówionym tematem była „Manifa”. Panowie Redaktorzy nie uznali tego tematu za ważny. Z tego powodu nie znalazł się on w „Antysaloniku” co przyznał sam p. red. R. Ziemkiewicz. Szczególnie niepoważnie potraktował ten temat p. red. Ł. Warzecha zajmując się głównie wywoływaniem śmiechu zebranej gawiedzi i p. red. R. Ziemkiewicza. Szczególnie dobrze wpłynął na panów Redaktorów transparent pana red. S. Blumsztajna (http://cdn15.se.smcloud.net/t/photos/thumbnails/159307/szok_redaktor_z_wyborczej_nie_640x0_rozmiar-niestandardowy.jpg ), ale i warsztaty łódzkich feministek dotyczące włosów łonowych ( http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,11282718,O_wlosach_lonowych__mysla__ze_kobieta_rodzi_sie_lysa.html ), „Dniach Cipki” (http://dnicipki.blogspot.com/ ), oraz zestawienie liczebności manifestantów z słowem „Wielka” w nazwie. Ostatecznie gawiedź została w pełni zaspokojona wizją nagich feministek łącznie z panią prof. M. Środą i p. pos. A. Grodzką (która jest biologicznym mężczyzną), czego nawet nie będę komentował ograniczając się do jednego słowa => „chamstwo”. Takie pobieżne i kabaretowe podejście p. red. Ł. Warzechy mnie zaskoczyło. Transparent p. red. Blumsztajna choć w pierwszej chwili wywołał we mnie rozbawienie, to po chwili zrobiło mi się smutno, że publicysta korzysta z takiego języka i z banalizacji reprodukcji, do wulgarności aktu seksualnego i jednostronności jego efektów, czyli nie rodzenia przez p. Redaktora po pier****niu . Zastanawiałem się czy wulgarne słowo pana redaktora nie było wyznaniem dotyczącym jego wypowiedzi, ale taką interpretację uznaję za niezamierzoną przez p. Redaktora. Zainteresowanie włosami łonowymi i cipką, które manifestują feministki raczej mnie cieszy. Jest to do pewnego stopnia zwycięstwo korporalnego, czy esencjonalnego feminizmu zgodnie z którym „płeć” nie jest jedynie etykietą utrwalaną poprzez stałe „odgrywanie” jednej z ról w relacjach społecznych, ale jest ściśle powiązana z ciałem: „…ciała mają tę samą moc wyjaśniającą co umysł, a skierowanie się ku ciału przyniesie tę korzyść, że stanie się możliwe rozpatrywanie różnic płciowych, na które nie zezwala posługiwanie się umysłem, jako punktem odniesienia.”, czyli być może w feministkach Kościół katolicki będzie miał dość niespodziewanego sojusznika w walce o definicję płci z postmodernistami (http://www.piotrskarga.pl/ps,9033,2,0,1,I,informacje.html ). Liczebność manifestacji nie ma znaczenia wobec ilości atrakcji jakie na nią przygotowano. Wielki plakat przedstawiający sutannę z której wychodzą pieniądze, panie przebrane za księży i biskupów (p. red. R. Ziemkiewicz nawet widział ornaty), przecinanie pępowiny, które choć rzeczywiście symbolicznie głupie (http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=28WtBdoUvYM#t=372s ) było bardzo medialne i media to kupiły. „Manifa” była niezwykle ciekawa i nie dziwię się w odróżnieniu od p. red. R. Ziemkiewicza, że media się nią zainteresowały. Niestety najważniejszy element tej „Manify” umknął oczom panów Redaktorów. Ta demonstracja była jednym wielkim świętokradztwem. Przebieranki, kalumnie i inna słowna agresja była na poziomie wcześniej niespotykanym na „Manifach”, a mimo to nie wywołała wśród prawicowych publicystów oburzenia. Wszyscy milczą. Wszyscy przyzwyczaili się do bycia gnojonymi. Gdy ja prawie płakałem pan red. Ł. Warzecha śmiał się wraz z p. red. Ziemkiewiczem. Smutne, to i straszne.



Po kpieniu z „Manify” rozpoczęło się kpienie z polityki klimatycznej. Nie wiem na ile człowiek ma wpływ na klimat. Nie chcę się tym zajmować. Chciałem tylko wyrazić pewne zakłopotanie. Ochrona środowiska na początku była domeną prawicy. Nadal są liczne partie ekologiczne o tradycjonalistycznym profilu. I tak mówienie o wrzucania dobrego drewna do elektrowni węglowych zamiast tych zasobów biomasy, które się marnuje. Mam tutaj na myśli np. słomę, czy biogaz. Ma sens. Podobnie jak sceptycyzm wobec wiatraków, które hałasują i są szkodliwe dla ptaków. Sprawa rtęci w świetlówkach, a tradycyjnych termometrów rtęciowych (które wolę i którym znacznie bardziej wierzę niż elektronicznym). Jednak krytyka szczegółowych rozwiązań nie powinna uczyć elektoratu prawicowego pogardy dla naukowców (jedno mówią prywatnie, a drugie publicznie, bo interesują ich tylko granty – teza p. red. R. Ziemkiewicza), ignorowanie wszystkich działań „ekoidiotów” i „ekowariatów”. Chciałbym w tym miejscu polecić kilka linków (http://www.konserwatyzm.pl/artykul/3741/grinpis ), (http://www.legitymizm.org/mlodziez_imperium/mi21/zasoby/38.html ), (http://archiwum.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/1640/ ), (http://www.tomaszgabis.pl/?p=348 ), (http://www.mpt.pt/ ). Bez puszczy, bez stepów, bez zwierzyny na którą będzie się polować i bez orki sprzężajnej, bez tradycyjnych produktów nie będzie konserwatyzmu. Sentyment do przestarzałego produktu masowego nie zostanie zrozumiany przez nasze dzieci, ale bogactwo przeszłości w jej najpiękniejszej formie i smaku jest ponadczasowe.



Zerwijmy z kpiącą cyniczną prawicą i pielęgnujmy jakieś wartości ponad państwo punktualnych i bezpiecznych pociągów, oraz wolnego rynku.



Omawiane podsumowanie tutaj ( http://www.youtube.com/watch?v=28WtBdoUvYM ).